wtorek, 18 marca 2014

1



   Elsa siedziała przy biurku przeglądając listy od kanclerzy państw ościennych, oficjalne rozporządzenia oraz kwity za cło. Było to niewiarygodnie nudne, ale jako królowa Arendelle musiała uporać się z całą papierkową robotą. A chciała to zrobić jak najszybciej.
   Pracowała zawsze w swoim gabinecie. Był to duży pokój, który kiedyś należał do jej ojca. Przy ścianach piętrzyły się ogromne szafy z imponującą kolekcją dokumentów państwowych oraz białych kruków, które ojciec z wielką pasją zbierał. Elsa była mu bardzo wdzięczna, bo większość ze starych ksiąg traktowała o posunięciach politycznych lub o historii ustrojów, a jako młoda królowa często z nich korzystała. Oprócz tego jedną ścianę zajmował spory kominek, rzeźbiony w fantazyjne kwiaty, przed którym stały dwa miękkie fotele, na których zwykł siadać król z królową. Głównie jednak pokój zajmowało szerokie biurko, na którym zawsze leżała mapa królestwa. Elsa pochyliła się nad nią z westchnieniem.
     Arendelle kwitło.  Dostarczało ryb, niespotykanych owoców, przypraw oraz różnego rodzaju wyrobów rzemieślniczych. Handel rozwijał się nienagannie, a miasta były całkiem zamożne. Królestwo prężnie się rozwijało i szybko podniosło się z dziwacznego kryzysu, który nawiedził je w zeszłym roku.
       Królowa poskładała dokumentacje i przesiadła się na fotel matki. W kominku nie napalono – był środek lata. Przez okna wpadały ciepłe promienie popołudniowego słońca. Elsa wygodnie rozsiadła się w fotelu i zaczęła rozmyślać o swojej przyszłości. Ostatnio często to robiła, ale sprawiało jej to ogromną przyjemność, bo miała mnóstwo perspektyw. A kiedyś sytuacja przedstawiała się zupełnie inaczej.
  Elsa była pierworodną króla i królowej Arendelle. Odkąd pamiętała miała dar – władzę nad wszelkimi zimowymi żywiołami. Dar jednak szybko okazał się przekleństwem, gdy w wieku 8 lat prawie zabiła swoją dwa lata młodszą siostrę Annę. Uderzyła ją w głowę odłamkiem lodu.  Dziewczynie nic się nie stało, ale dla bezpieczeństwa usunięto jej pamięć o magii Elsy. Niestety okazało się, że z  życia usunięto również samą Elsę. Starsza siostra została zamknięta na 10 lat w swoim własnym pokoju, który stał się jej lodowym więzieniem. W jej życiu pozostał tylko smutek i bezsilność, nie potrafiła kontrolować swych niebezpiecznych mocy. Wiedziała, że rodzice zamykając ją tam, chcieli jak najlepiej, jednak teraz nie wiedziała, czy potrafi im wybaczyć tak długą rozłąkę ze światem. Gdy rodzice zginęli w katastrofie statku ona była pierwsza w kolejności do zajęcia tronu. W osiemnaste urodziny podczas balu po koronacji Anna wytrąciła ją z równowagi i ściągnęła na Arendelle ogromną burzę śnieżną. Młoda królowa uciekła w góry. Myśląc o tym później Elsa zawsze robiła sobie wyrzuty, że oślepiło ją złudzenie wolności i zamiast naprawić szkody, tylko pogorszyła sytuację. Bo Anna przyszła prosić ją o powrót i pomoc. A ona uderzyła jej lodem w serce i naprawdę zabiła. Co prawda na krótko – udało jej się zdjąć czar. Ciepłymi uczuciami. I nigdy by wtedy nie pomyślała, że aby kontrolować zimę wystarczy odrobina ciepłych uczuć! Najważniejsza była… oczywiście miłość, ale Elsa nigdy tego nie przyznawała. Nie była wylewna.
W każdym razie teraz wszystko było na miejscu – Elsa okazała się być niezłą królową, siostrą i  szwagierką. Jedyne w czym nie przyszło jej się sprawdzić był związek z chłopakiem. Choć zdecydowanie powinna już o tym myśleć, 19 letnia Elsa nie bardzo się garnęła do związków. Lubiła samotność. Choć cieszyła ją siostra i dwór, często umykała w jakieś ustronne miejsce, czarując płatki śniegu lub segregując rękawiczki. Rękawiczki były zadziwiająco prostą barierą, która utrzymywała jej moc na wodzy. Zdecydowanie tłumiły jej działanie, a moc była bardzo gwałtowna.
Drzwi gabinetu otwarły się. Elsa wyskoczyła z fotela jakby została przyłapana na robieniu czegoś niegodnego królowej. Do Sali wpadła jej siostra.
- Skończyłaś pracować! – Wskazywała na nią oskarżycielsko wyciągniętym palcem. – Obiecałaś, że przyjdziesz do sadu. Wiesz ile trzeba na Ciebie czekać? Królowe nie łamią danego słowa! – Po przeczytaniu Honorowego Kodeksu Królewskiego przywiezionego niedawno przez ich kuzynkę Roszpunkę, Anna wciąż łajała Elsę oraz powoływała się na owe wiekopomne dzieło o wątpliwej wartości. Elsa spojrzała na nią z udawaną wyższością.
- Dopiero skończyłam ! Nie każdy ma tyle wolnego czasu co Ty! Królowa nadkłada obowiązki państwowe, nad niskiej wartości obietnice. Ale skoro królowa skończyła wykonywać obowiązki, ma prawo sprostać wymogom prostego ludu i udać się do sadu w celu integrowania i rekonesansu jej włości. – Elsa teatralnym gestem zgarnęła swoją sukienkę i z nosem w sufit przeszła obok rozchichotanej Anki. Po chwili obie biegły korytarzami pałacu chichocąc jak szalone, budząc leniwie wygrzewającego się przy bramie do ogrodu psa i wzbudzając zdziwienie służby. Gdy wybiegły do królewskich ogrodów uderzyło je mocne, letnie słońce. Dziewczęta zbliżyły się do najbliższej ławki.
- Mam dla Ciebie niespodziankę. Tylko nie mów, że jest bez sensu, bo tego nie przeżyję. – Anka zarumieniła się od biegu. Czerwone policzki ślicznie kontrastowały z rudo- kasztanowymi włosami i brązowymi piegami na nosie. W słońcu jej stalowoniebieskie oczy zalśniły niebezpiecznie, jak zawsze, kiedy coś knuła. Elsa przyglądała jej się badawczo. – Nie patrz tak na mnie! Lepiej sama zobacz. Umiesz łazić po drzewach?

4 komentarze: