Wściekła wybiegła na dwór. Rozejrzała się
gniewnie.
- Frost! Widziałam cię! Teraz już wiem kto
oszronił moje szyby! Podglądałeś mnie! – Jack wyłonił się zza węgła z miną
winowajcy. Unosił się w powietrzu z pomocą swojej laski. Elsa była tak zła, że
nawet ją to nie zdziwiło. Jack opadł na balkon wpatrując się w Elsę z
uśmieszkiem na twarzy.
Wciąż mnie widzisz? – zapytał. To jeszcze
bardziej ją zdenerwowało.
- To mój dom! Jak śmiesz mnie podglądać?
Chyba mam prawo do odrobiny prywatności? I zwracaj się do mnie z należytym
szacunkiem! Jestem twoją królową! To, że powiedziałam ci gdzie mieszkam nie
upoważnia…
- Jesteś niesamowita.
- Co?
- Elsa zauważyła, że Jack zbliżył się niebezpiecznie.
- Wybiegłaś na balkon w samym ręczniku, żeby
na mnie nawrzeszczeć. Jesteś niesamowita. – Elsa myślała, że zapadnie się pod
ziemię. Szybko wyczarowała sobie śnieżny szlafrok i wbiła wzrok kafelki,
którymi był pokryty balkon. Po chwili odwróciła się napięcie i weszła do
sypialni.
- Przepraszam, że cię podglądałem. Trochę się
martwiłem… Słyszałem o tym co się wydarzyło Astrid. – Jack wszedł za nią do pokoju i oparł się o
drzwi. Elsa usiadła na łóżku ze szczotką do włosów w ręce. – Musimy
porozmawiać. Moja obecność w Arendelle nie jest przypadkowa…- Urwał, bo Elsa
ukryła twarz w dłoniach. Jack zaniepokojony usiadł obok niej na łóżku. – Elso?
– Królowa zaczęła drżeć. Łzy same zaczęły cisnąć się jej do oczu. Tym wybuchem
złości otworzyła w sobie kanał, prze który teraz wylewały się teraz wszystkie
emocje. Poczuła, że Jack położył jej rękę na ramieniu.
- To się znowu zaczyna. Za każdym razem, gdy ja się gdzieś pojawiam
wydarza się jakieś nieszczęście. Potem cała seria nieszczęść kończy się
gigantyczną katastrofą. Wszystko przeze mnie. Gdybym tam nie weszła, Astrid…
Mam już dość mojej klątwy, pecha, wszystkiego! Byłoby lepiej, gdybym nie
istniała!
- Elso, przestań mówić takie rzeczy! To
byłaby najgorsza możliwość… - zaczął Jack lekko spanikowany.
- Nawet mnie nie znasz. Nie wiesz, co
wydarzyło się dziesięć lat temu… i rok temu! Jestem tylko przeszkodą, nieudana,
niszczycielska i niebezpieczna…
- Wiem, co się wtedy stało – zdziwiła ją
nagła twardość jego głosu. – Dla mnie jesteś najlepiej udaną osobą na świecie.
– Elsa zdziwiona podniosła głowę. I zobaczyła, że Jack jest tak blisko…
Nie zarejestrowała momentu, gdy przycisnął
swoje wargi do jej. Pamiętała tylko, że usta miał zimne. Po chwili chłopak
gwałtownie się odsunął.
- Przepraszam. Pewnie nie chcesz się zadawać
z kimś takim. Ze Strażnikiem, którego nikt nie widzi. I do tego nawet nie ze
szlachetnego rodu. Gdybym był jakimś księciem… Wybacz, Wasza Miłość. To się
więcej nie powtórzy. - Mówił pełnym żalu, chłodnym tonem, wpatrując
się w podłogę. Zanim Elsa zdążyła zareagować wyszedł szybko i odbił się od
balkonu. Zupełnie oszołomiona Królowa siedziała nieruchomo na łóżku. Czyżby się w niej zakochał? Jak to było
możliwe? Znali się przecież dopiero tydzień! Może po prostu mimowolnie ją
pocałował? Ale czemu w takim razie mówił wszystkie te rzeczy? Dlaczego uciekł
tak szybko? I, właściwie, co ona do niego czuje? Zastanawiała się Elsa wstając
i podnosząc suknię z łóżka. Bardzo go lubię, pomyślała, ale czy go kocham?
Nigdy nie kochałam mężczyzny. Skąd mam wiedzieć?
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. – Wejść.
– Rozkazała Królowa Elsa.
- Przyszłam zobaczyć jak się miewasz, Elsi. –
Do pokoju weszła Anna. Była bledsza niż zazwyczaj i miała niewielkie cienie pod
oczami. Widać było, że nie spała i szok zostawił na niej swoje ślady. Była
jednak twardsza od siostry, choć rzadko było to widać.
- Wszystko dobrze. Czy masz może jakieś wieści?
- Goście właśnie zjedli. Jutro się z nimi spotkasz.
Dziś musisz koniecznie porozmawiać z Hiccupem i Meridą. Ubierz się, niedługo kolacja. Myślę, że czeka
nas trudny czas. – Elsa dawno nie widziała jej tak poważnej. Anna nawet na nią
nie patrzyła. Zanim królowa zdążyła cokolwiek powiedzieć, dziewczyna wyszła z
pokoju.
Och..Jack jest taki słodki. Kocham go^^
OdpowiedzUsuńPiszczem XDD Prawie się z tego szczęścia popłakałam, jak ją pocałował!!!! Awwwwwwww ♥
OdpowiedzUsuń