Gdy tylko zniknął Elsa rzuciła się na łóżko.
Leżała skulona, bokiem, przypatrując się poduszkom. Czuła się wyczerpana po tym
spotkaniu. Była zła, że dała się manipulować. Mimo silnego przekonania o tym,
że Pitch nie ma dobrych zamiarów, kilka z jego słów ją zaniepokoiło. Co mógł
mieć na myśli gdy twierdził, że wiele osób chce ją unieszkodliwić? I co takiego
może tu robić Jack, że Pitch śmiał się z niej, że jest naiwna? Nagle poczuła
dotknięcie delikatnych dłoni na talii i Jack z łatwością obrócił ją na wznak.
Nagle znalazł się tak blisko, że mógłby ją pocałować… lecz po chwili wstał i
oparł się o swoją laskę.
- Nie sądziłem, że będziesz chciała mnie
widzieć, Wasza Wysokość.
- Daj spokój. Dość ludzi już się tak do mnie
zwraca. Proszę usiądź koło mnie. Potrzebuję cię.- Elsa musiała to powiedzieć
bardzo dramatycznie, bo Jack natychmiast wykonał polecenie i miał tak
zmartwioną minę, że Elsa się roześmiała. Po spotkaniu z Pitchem czuła przy
Jacku taką ulgę, że nagle zrobiło jej się bardzo wesoło.
- Co się stało? Z czego się śmiejesz? – Jack
zmarszczył brwi. – To nie jest zabawne. Nic nie rozumiem.
- Przepraszam. – Elsa uspokoiła się. Przez
chwilę poczuła się zupełnie dobrze, ale zaraz wszystkie problemy wróciły do jej
głowy. Nie wypowiadając ani słowa przytuliła się do zdezorientowanego Jacka,
który chwilę potem odwzajemnił uścisk.
- Więc, nie masz mi tego za złe? Tego co się
wydarzyło ostatniego wieczoru…
- Jack, gdybym odcinała się od wszystkich
moich przyjaciół, którzy zrobili coś niespodziewanego, nie miałabym ich wcale.
A nie powiedziałabym, że to co zrobiłeś
było dla mnie wstrętne. Właściwie to, to było miłe i podniosło mnie na duchu.
- Naprawdę? – Jack się od niej odsunął by
spojrzeć jej w oczy.
- No, tak.
- Tak bardzo się cieszę! Jak tylko cię
zobaczyłem wtedy pod drzewem, wiedziałem, że nigdy już nie będę mógł zapomnieć.
Na balu wyglądałaś tak pięknie. Myślę, że ja…
- Ciii. – Położyła mu palec na ustach, a on
zrobił zmieszaną minę. – Powoli. Jeszcze nawet mnie nie znasz. Nie wiesz jaka
potrafię być wredna. – Uśmiechnął się niepewnie.
- To może, mógłbym to zrobić jeszcze raz,
Wasza Wysokość?
- Co zrobić? I przestań tak mnie nazy…- Znów
ją zaskoczył. Tym razem jednak przyciągnął ją do siebie, a Elsa po chwili
oplotła dłońmi jego szyję. Czuła się niesamowicie, jak jeszcze nigdy w życiu.
Nagle Jack zaczął ją łaskotać i runęli na poduszki ze śmiechem.
- Jeśli chodzi o bycie wrednym, to chyba nie
wiesz z kim masz do czynienia. Jestem w tym najlepszy świecie. – Jack odwrócił
się na brzuch i oparł głowę na rękach, przyglądając się jej.
- Przekonamy się. Wiem natomiast na pewno, że
jesteś dziecinny! Popatrz, co zrobiłeś z poważną królową. Bawimy się jak
dzieci.
- Eee tam. – Teraz Jack owijał na palcu
kosmyk jej włosów. – Ważną kwestią jest to, czy teraz będę mógł być razem z
Tobą dziecinny częściej. I, czy będę mógł cię częściej… no wiesz…
- Całować? – Elsa znała to słowo, ale dopiero
teraz zrozumiała jego piękno w pełni. – Najważniejsze jest, że ja będę mogła to
robić. – Przyciągnęła gwałtownie chłopaka. Musiało go to zdumieć, ale nie dał
tego po sobie poznać. Nagle Elsa przerwała pocałunek. – Czekaj, ile ty masz
właściwie lat?
- Trzysta. Chyba, że wolisz permanentne
osiemnaście? – Zaśmiał się. – A ty masz 19.
- Skąd wiesz? – Zdziwiła się Elsa.
- Przecież byłem na twoich urodzinach!
- I nie przyniosłeś mi prezentu! – Elsa
uśmiechnęła się, ale Jack potraktował to najwyraźniej poważnie.
- Dam ci wszystko, czego tylko będziesz
chciała, moja Królowo. – Powiedział
oficjalnie, ściskając ją za ramiona.
- Chcę tylko, żebyś mnie strzegł, mój
Strażniku. – Elsa wypuściła z ręki
strumyk kryształków lodu, który w powietrzu formował się w kwieciste figury i
tańczył nad jej głową. Przez chwilę obserwowali go jak wirował, a potem Jack
wypuścił swój.
Nad nimi wirowały dwa lodowe cienie, a oni
już niczym się nie martwili.
Wyjeżdżam, więc prawdopodobnie w najbliższym czasie nie będzie tu zbyt wielu postów. Wiem, że w ogóle piszę nieregularnie, ale tak to już jest z weną i czasem. Bardzo mi miło gdy czytam wszystkie wasze pozytywne komentarze, to mnie motywuje, dzięki :D Mam nadzieję, że w moje dość zajęte wakacje również uda mi się coś napisać. / Annie
Czekam z niecierpliwieniem na kolejną część <3
OdpowiedzUsuńP.S Sam Tsui w tle zawsze spoko C:
super <3 czekam kolejny wpis :)
OdpowiedzUsuńWoow *--* To było takie urocze C: Nie ma to jak dziewiętnastolatka i chłopak z trzysetką na karku :D Świetnie piszesz a rozdział był genialny !!! Czekam na następny :3
OdpowiedzUsuńLena
Cześć, nominowałam cię do Liebster Award. Szczegóły u mnie: http://jelsa-jackandelsa.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńKOOOOCHAM TO !
OdpowiedzUsuńDopiero znalazłam twój blog alem jestem pewna że będę częstym gościem tutaj ! Przeczytałam wszystkie rozdziały od początku i jestem zachwycona ! A ten rozdział jest świetny ! Kocham parę Jack&Elsa.
A Pitcha bym najchętniej skopała (oj robię się agresywna). Niech on nie mącie Elsie w głowie ! Bo mu przywalę !
Życzę duuużo weny i czekam na szybkiego nexta !
Zapraszam do mnie na:
http://bright-side-of-the-dark.blogspot.com/
Kocham <3 Muszę coś więcej pisać ?
OdpowiedzUsuńDziewczyno- Kocham cię ♥ Spełniłaś w tym rozdziale wszystkie moje oczekiwania co do Jelsy ♥
OdpowiedzUsuń