- Przy ostatnim naszym
spotkaniu nie byłem taki przerażający, prawda? Widzisz, jak chcę to potrafię.
Bardzo mi przykro, że musiałaś to oglądać, dla nowicjusza może to być nieco…
odrażające. Ale uwierz, był to akt łaski. Niestety, moja choroba, klątwa, czy
jak wy to nazywacie, dość mocno wyniszcza psychikę lub ciało ludzi nią
dotkniętą.- westchnął z udawanym smutkiem - Teraz pora na rozmowę o tobie,
Królowo Lodu, która pomożesz mi zdobyć całkowitą władzę nad światem. – Pitch
pstryknął i światło, w którym stał zgasło. Pogrążyli się w zupełnej, gęstej
ciemności. Elsa przylgnęła do stołu i szeroko rozwartymi oczami próbowała
przeniknąć mrok. Nie słyszała Pitcha, tylko swoje głośne bicie serca i
przyspieszony oddech. Prawie mdlała ze strachu. Nagle poczuła, że coś przy jej
stoliku zmąciło ciężkie powietrze. Rozległ się odgłos tarcia metalu o metal i
poczuła, że ma wolne ręce.
- Usiądź, pani. – Rozległ
się wysoki, ironiczny głos Pitcha. Elsa posłusznie usiadła. Czuła, że po rękach
spływa jej krew z poranionych nadgarstków. Siedziała jednak sztywno, bojąc się
poruszyć. Pitch znowu przemówił. – Teraz wysłuchasz naszej propozycji. Bardzo
mi przykro, że musieliśmy uciec się do szantażu, ale w końcu , jakiż byłby ze
mnie mistrz zła, bez drobnych grzeszków? – Roześmiał się zimno, ale jego śmiech
urwał się w jednej chwili. – Patrz.
Usłyszała pstryknięcie i
ku jej zaskoczeniu zniknęła jedna ściana pokoju. Znowu uderzyło ją światło, ale
dużo łagodniejsze od tamtego. Po przyzwyczajeniu oczu do nowego światła
zauważyła, że ściana nie zniknęła, tylko stworzona była z umiejętnie
zasuniętych kotar, które teraz zwisały po bokach ogromnego okna. Otwierało ono
widok na szare pomieszczenie, podobne do tego, w którym się znajdowali. Do
pokoju weszło czterech ludzi. Elsa wpatrywała się w nich intensywnie, nie
wierząc w to, co widzi. Na rękach każdego człowieka wisiała pokurczona sylwetka
czegoś… kogoś, kogo teraz rozpoznawała. Tylko jedna osoba miała taką gęstą
grzywę rudych włosów, tylko jedna twarz mogła wciąż zachować cień uśmiechu,
Elsa znała tylko jedną krótką, brązową fryzurkę. To byli Hiccup, Roszpunka,
Flynn i Merida, a na pewno ich ciała. Królowa nie potrafiła stwierdzić, czy
jeszcze żyją. Nic na to nie wskazywało.
Byli wychudzeni i cali w siniakach. Widać było liczne blizny i otwarte rany,
ubrania mieli w strzępach. Na ich
twarzach zastygł wyraz bólu.
W głowie Elsy wybuchały
słowa. Chciała zerwać się, wyrwać okowy trzymające jej nogi i przedrzeć się
przez tę szybę. Musiała sprawdzić, czy oni nie żyją, bo to niemożliwe,
niemożliwe, żeby umarli. Siedziała jednak zdrętwiała i patrzyła, pochłaniała
ich wzrokiem. Zapomniała, gdzie jest. Chciała tylko poczuć jak Roszpunka ściska
ją za rękę i mówi, że wszystko jest dobrze, że to wszystko tylko koszmarny sen.
- Ja zapewne się
domyślasz zaprosiliśmy twoich znajomych do naszego lokum. Oczywiście bardzo im
się podobało, ale niestety musieliśmy zniszczyć dobre wrażenie, dla lepszego
efektu. Rozumiesz już, co musisz zrobić, żeby ich uratować? – Pitch podszedł
blisko do szyby. – No, no, no…. Taka śliczna twarzyczka… Wielka byłaby szkoda,
gdyby skończyła jak Filippo z szarą wysypką… - Przyglądał się Roszpunce
cmokając. Elsa wpatrywała się w niego zupełnie zrozpaczona i przerażona. Nie
chciała patrzeć na te wychudzone powłoki, o tak znajomych rysach. Pitch szybkim
ruchem odwrócił się i zajrzał jej w oczy. Na jego twarzy pojawił się złośliwy
grymas. – Wiesz, królowo, do kolekcji brakuje mi tylko kilku osób... A na
przykład twoja siostra ma zarezerwowane nawet dwa miejsca. Jedno dla niej i
jedno dla jej nienarodzonego bachora.
Elsie serce zamarło.
Anna. Anna została w zamku z małym garnizonem, na pewno już ją mają, Boże mój księżycu
drogi… ratunku. W jej umyśle zapanowała panika.
Nie zauważyła jak Pitch
podchodzi ją od tyłu.
- Oddają mi swoją duszę,
Królowo Lodu. – wyszeptał, a włoski stanęły jej na karku. – Oddaj mi swoją
duszę, a wypuszczę ich i nikomu nie stanie się krzywda. Musisz dokonać wyboru.
Kochasz siebie czy cierpisz za nich?
Ciemność.
Cudo, cudo i jeszcze raz cudo!!!!! Czekam na szyyyyyyyybkiego nexta!!!!!!
OdpowiedzUsuńsupcio ^^ mam pytanko kiedy dodajesz rozdziały???
OdpowiedzUsuńStaram się co tydzień, w poniedziałek. P.S. Sorry za spóźnienie w tym tygodniu. :)
UsuńUmarlam
OdpowiedzUsuńJak Anna Arendelle. Umarłam. Boskie. Cudowne. Kocham.
OdpowiedzUsuńWłaśnie odkryłam ten blog i bardzo mi się spodobał. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały.
OdpowiedzUsuńBezimienna<3