poniedziałek, 2 lutego 2015

29



- Królowo, musi Królowa zrobić coś bardzo ważnego i to szybko. Pomogę. – Krzepki mężczyzna podźwignął ją na nogi i bez żadnych ceregieli przerzucił sobie przez ramię. Ser Fabio przedarł się przez tłum wojaków i dotarł szybko na boczny skraj obozu.
- Dokąd idziemy, ser? Co robisz? Puść mnie! – Krzyknęła zdezorientowana Elsa widząc, że oddalają się od pola walki. Nagle w obozie rozległ się potężny chrzęst. To runęła jej tama, a przez nią wlewała się już horda rozwścieczonych ludzkich bestii. Elsa wiła się i wierzgała, lecz uścisk jej rycerza był stalowy. Widziała jak pierwsze linie jej wojska zatapiają się w fale chodzących truposzów, lecz nie rozumiała, czemu jej tam nie ma. Nagle olśniło ją. Było już za późno.  Odwróciwszy głowę zobaczyła ścianę czerni oddaloną o parę kroków… A potem zemdlała.
Obudziło ją mocne światło padające prosto na jej twarz. Otworzywszy oczy zobaczyła okrągłą dziurę w suficie nad sobą. Przez chwilę, zupełnie otumaniona nie umiała przypomnieć sobie, dlaczego i jak się tu znalazła. Po chwili jednak przypomniała sobie ser Fabia i czarną chmurę. Z całą wyrazistością poczuła zimną stal obręczy, które przytwierdzały ją do laboratoryjnego stołu, używanego w gabinetach lekarskich. W zasięgu jej wzroku leżał stos złomu. Przyjrzawszy im się dłużej Elsa z przerażeniem uświadomiła sobie, że są to ogromnych rozmiarów obcęgi, noże i dłuta. Jednym słowem narzędzia tortur. Ściany w tym pokoju zrobione z nagich cegieł. Królowa nie widziała drzwi; musiały znajdować się za jej głową. Otrząsnąwszy się z pierwszego szoku, zaczęła myśleć gorączkowo. Spróbowała użyć mocy. Wytężyła całą siłę woli i rozcapierzyła palce, ledwie mogąc je unieść ponad stół. Nadgarstki były przytwierdzone obręczami. Choć był to chyba jej największy wysiłek nad mocą w życiu, nic się nie działo. Mimo iż próbowała, przeczuwała od początku, że nic z tego nie wyjdzie; kłębiła się w niej taka mieszanka emocji, która już dawno obudziła by w niej delikatne moce, gdyby działały. W tej sytuacji pozostawało jej tylko leżeć i czekać. Nie miała już nic do obrony – dwa sztylety i miecz zabrano jej, gdy była nieprzytomna.
Po kilku, jak się zdawało, godzinach Elsa w końcu usłyszała jakieś hałasy. Długi czas leżała w ciszy, czując wzmagający się głód i falę wyrzutów sumienia. Natarczywie zastanawiała się, co się stało z jej ludźmi. Czy z Kristoffem wszystko dobrze? Czy zdołali uciec? Armia ciemności zdawała się nie czuć bólu i do tego była tak ogromna…  I jak mogła zostawić tę biedną wampirzycę w namiocie, jak mogła być tak bezmyślnie egoistyczna i tak stracić głowę. Biedna mała Elsi, jak zwykle uciekła, nie bacząc na innych i na konsekwencje. Elsa, królowa, która myśli tylko o sobie, tak ją będą nazywać i będą mieli rację. Jaki porządny władca zamraża swoje królestwo, a potem zabiera tysiące ludzi na śmierć tylko z powodu osobistych ambicji i uraz… Jack. A co mogło się z nim stać? Czy naprawdę poszedłby za mną na tę beznadziejną walkę, gdyby mnie nie kochał? Przecież inni strażnicy dali sobie spokój. Boże Elso, jaka ty jesteś niezmiernie głupia. Czego tylko się dotkniesz zamienia się w pył. W końcu trzeba się z tym pogodzić, pomyślała. Jestem potworem, a świat byłby lepszy beze mnie. I nie tylko przez moją moc, tu chodzi o całą mnie…
Wtedy właśnie na korytarzu rozległ się chrzęst i usłyszała skrzypienie otwierających się drzwi. Do pokoju weszło dwóch ludzi. Nie widziała ich dobrze, bo oślepiające światło z góry utrzymywało ich w cieniu.
- Witaj, Elso, królowo Arendelle, wybrana przez przepowiednie. Mam nadzieję, że pokój ci się podoba. – Usłyszała pełen słodyczy, szyderczy głos. Głos, który znała. Osoba mówiąca podeszła krok do przodu, tak, że odbicie światła zagrało na jej rudych włosach. Jego zielone oczy rozbłysły złowrogim blaskiem.
- Hans, ty obrzydliwy sprzedawczyku…
- No proszę, czy tak się odpowiada na grzeczne powitanie? – Zapytał, przerywając jej. Elsa poczuła spazm strachu. – Zapewne chciałabyś się dowiedzieć różnych ciekawych rzeczy, prawda? Na przykład co się stało z twoją „niepokonaną” armią… ? – Elsa odruchowo spojrzała na niego, co  zdradziło, że rzeczywiście bardzo się martwi. Skarciła siebie za to w duchu. Wolałaby grać zupełną obojętność przed kimś, kto zawsze obracał jej uczucia przeciwko niej. Przeszkadzała jej jednak aura ciężkiego napięcia i strachu, która osaczała ją zewsząd i atakowała umysł.
- Och nie przejmuj się, ja też bym się martwił o moich poddanych… gdybym ich wcześniej nie zabił.- Roześmiał się zimnym śmiechem, jakby czytał w jej myślach. Mimo to, po chwili na jego twarzy ukazał się grymas wyrażający niezadowolenie.  – Twój kochany szwagier umknął z całkiem sporym oddziałkiem, ale… to i tak w niczym im nie pomoże. Widzisz, muszę ci teraz wyjaśnić, żebyś lepiej zrozumiała, jak głupio postępowałaś.  Gdy Czarny Pan planował powstanie, byłaś jeszcze jedynie ideą twoich rodziców. Jego plan byłby doskonały w każdym punkcie… gdyby nie pojawiła się ta idiotyczna przepowiednia. Czarny Pan od początku próbował Cię zniwelować. Myślisz, że ten wypadek z dzieciństwa to były tylko twoje moce? Myślisz, że twoi rodzice zamknęli by cię w tym pokoju, gdyby Czarny Pan nie zasiał w ich sercach strachu? Myślisz, że chciałem tylko zyskać władzę w Arendelle rok temu? Wszystkie te działania prowadziły do twojego samozniszczenia. Gdyby nie twoja głupia siostra, już dawno Czarny Pan by się ciebie pozbył, z moją pomocą! – Jego głos stopniowo wznosił się, aż doszedł do krzyku. Nagle jednak ucichł.- Ale to nic. Teraz nadszedł czas. Muszę ci powiedzieć, że może to i lepiej, będziemy mogli cię jeszcze wykorzystać. – Szepnął. – A teraz, pewna osoba opowie ci, jak postępuje się z królowymi. – Hans usunął się w cień, ale Elsa wciąż widziała jego roziskrzone oczy. Teraz krok do jej stalowego łoża zrobiła druga postać. Poruszała się dziwacznie sztywno. Elsa nie wiedziała, kto to może być.

8 komentarzy:

  1. Dlaczego mi przerywasz a takim momencie? Jak oni coś zrobią Elsie...to nie ręczę za siebie. I gdzie do cholewy jest Jack?! Co do rozdziału to świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu w takim kurde momencie?!
    Hm. Elsę porwało "stowarzyszenie psychicznych lekarzyków", no i Hans.
    Co oni z nią zrobią? Pokroją? Przewiercą? Spalą? Podziurawią? Nie no, same MROCZNE, ZŁE i "SAMOBÓJCZE" myśli teraz w mojej głowie! Ja nmg...
    Szybkie next poproszę ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Przerywanie w takich momentach powinno być karane 😂
    Czekam na npwy rozdzial!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! :) Nie mogę doczekać się następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam serdecznie.
    Informuję iż nominowałam cię do LBA szczegóły pod tym linkiem
    http://inp-organization.blogspot.com/2015/02/nominacja-do-liebster-bolg-award-oo-szok.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja chcę jeszcze raz!;*
    Superekxtamega odlotowo 3:)
    Kochan twojeg bloga<3
    BŁAGAM NIECH TERAZ WPADNIE JACK I JĄ RYCERSKO URATUJE BO NIE RĘCZĘ ZA SIEBIE!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem za Dominiką! Kurna, Jack ty bałwanie, postarałbyś się! XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę o szybkiego nexta! Genialnie piszesz. Ciekawie.
    Weny życzę !!!

    OdpowiedzUsuń