poniedziałek, 26 stycznia 2015

28



- Alarm! Alarm! Nadchodzą! – Rozległy się wrzaski i bicie w dzwony alarmowe. Elsa wypadła z namiotu, jak inni rozespani żołnierze. Wszystkich wzrok zwrócił się w stronę falującej ściany czerni. Ziemia drgała pod ich stopami. Nagle z chmury wytrysnęło stado półprzeźroczystych, czarnych koni, zbudowanych z mgły. W dzikim galopie dotarły do obozu, a każdy, przez którego przebiegły padał na ziemię w konwulsjach. Wszyscy rzucili się do ucieczki, tylko Elsa stała gapiąc się na martwych strażników, stratowany przez zwierzęta,  i nie pojmując tego, co widziała. Nagle coś gwałtownie ją szarpnęło - Kristoff, który wrzeszczał na nią i ciągnął ją w głąb obozu. Czas zwolnił. Wokół nich wirowały czarne konie. Elsa widziała jak jeden z nich gna z rozwianą grzywą ku uciekającym, lecz nagle rozsypuje się w piasek. Podobnie działo się z innymi, gdy docierały do pewnego miejsca, zmieniały się w pył. Nie mogą się oddalać od chmury, zrozumiała Elsa, biegnąc co sił za Kristoffem i zostawiając piaskowe ślady w tyle. W jednej chwili świat wypełnił okropny jęk, jakby ktoś drapał paznokciami po wielkiej tablicy. Odwróciwszy się zobaczyła wylewającą się z chmury armię żywych  trupów. Byli to ludzie potężnie zarażeni chorobą Czarnego Pana. Wyglądali przerażająco, zupełnie wychudzeni i wszyscy jednakowo biało-bladzi. Stalowe napierśniki łopotały na ich klatkach  piersiowych, ale oni jakby nie czuli bólu zbroi uderzającej w gołe ciało. Wypełniała ich tylko żądza zabijania, była tak silna, że czuć było ją aż tam gdzie stała Elsa, która dotarła prawie do połowy obozu. Całą siłą woli zatrzymała się i rzuciła potężne zaklęcie. Widok na armię wroga przysłoniła teraz rosnąca ściana lodu.  Słyszała za sobą okrzyki oficerów i komendantów.
Nagle znowu u jej boku pojawił się biały jak ściana Kristoff.
- Królowo! Nie żyje generał Priam! Żołnierze z jego pułku…
- Przejmij dowództwo! – zawołała Elsa, trzymając ręce przed sobą i wysyłając impulsy magiczne. Kristoff zbladł jeszcze bardziej.
- Przecież nie jestem żołnierzem! Nie dam rady!
- Dasz radę! Szkoliłeś się do tego! – Wrzasnęła, czując mrowienie w palcach. Kristoff zatoczył się lekko.
- Za krótko, Elso, za krótko! Nie uda mi się. – Już miał się odwrócić, kiedy Elsa złapała go jedną ręką za ramię.
- Nie rób tego dla siebie. Pomyśl o Ance. O twoim synu. Jeśli tobie się nie uda, nie uda się im. Przecież widziałeś co się działo rok temu. – Z trudem odwróciła głowę od lodu i popatrzyła mu w oczy. Trwało to sekundy, lecz zobaczyła zrozumienie w jego oczach.
- Skąd wiesz, że to będzie chłopiec? – Zapytał szybko, w ostatniej chwili. Elsa wreszcie się uśmiechnęła.
- Po prostu wiem. – Powiedziała, przywracając moc z drugiej ręki i uderzając falą magii.
Żołnierze gotowali się do walki na śmierć i życie. W ciemnościach jej śnieg wyglądał jakby było od niego światło.  W pewnym momencie poczuła silny wstrząs. Armia zła musiała już dotrzeć do jej ściany. Z trudem utrzymywała strumień mocy zasilający lód. Poczuła, że obciążenie zelżało. Czyżby zaniechali przebijania się do nas? Zastanawiała się gorączkowo. Wtem zobaczyła niebieskie światełko bijące od postaci po prawej. Nie widziała go – widziała tylko światło i zarys sylwetki, ale dobrze wiedziała, kto to.  Elsa z nienawiścią zmieszaną z niespodziewaną falą czułości zerwała swój strumień mocy. Widząc Jacka po tych tygodniach wspomnienia, o których chciała zapomnieć uderzyły ją ze zdwojoną siłą. Wściekła na siebie i na niego uciekła w głąb kotłujących się ludzi. Dzięki jej ścianie zyskali czas na przysposobienie się do walki, atak był jednak zupełnie nieprzewidziany. Wiedziała, że lód długo już nie wytrzyma, nawet przy najlepszych chęciach Jacka. Pomyślawszy o nim znowu poczuła podchodzące do gardła mdłości i zatoczywszy się, przycupnęła pod jakimś namiotem.
Zostawiła nieprzytomną kobietę. Jak mogła coś takiego zrobić? Musi po nią wrócić. Ale najpierw poznać nieprzyjaciela! Pomyślała o tym, co jeszcze przed chwilą mówiła jej wampirzyca. Musiała zagłuszyć wyrzuty sumienia i przemyśleć informacje na chłodno. Hans, wspomagany jakąś nieznaną, dziwną magią. Ma w swojej władzy dusze ludzi ogarniętych chorobą. To pewnie ta armia.  Mimo zapewnień, sama też martwiła się o Kristoffa. Czy poradzi sobie jako dowódca? Ćwiczył trochę u nich w zamku, stał się rycerzem, lecz czy zastąpi doświadczonego generała? Sama przejęła się tym co powiedziała jemu – czy uda im się wygrać dla Ani? Dla nich wszystkich, dla całego Arendelle?
Przed nią zmaterializował się nie wiadomo skąd ser Fabio. 




Cześć! Chcieliście się dowiedzieć czegoś o mnie :) Jestem Ania, w maju skończę 16 lat. Uwielbiam koty i wiele wiele innych rzeczy, na przykład teatr musicalowy. Uwielbiam też Disneya i inne bajki, oczywiście.  Jelsa to mój ukochany parring :) Zamierzam również napisać drugą część tego opowiadania. Bardzo cieszą mnie Wasze komentarze, zawsze jestem nimi zaskoczona i bardzo mi miło. Nie będę się zbyt często tutaj rozpisywać prywatnie i też, wybaczcie, nie będę brała udziału w LA, ale bardzo dziękuję Wam wszystkim, którzy mnie nominowaliście - Wasze blogi są świetne! Mam nadzieję, że Was nie zawiodę  i wciąż mój blog będzie Wam się podobał. Od stycznia tego roku będę wrzucała kolejne części co tydzień ( max. co 2 tyg, jeśli bym się spóźniała). Już nie będziecie musieli czekać nie wiadomo ile - za tamto też bardzo przepraszam. Życzę miłej lektury! Jeśli będziecie chcieli do mnie napisać prywatnie - piszcie na Gadu nr 15763290 lub na wiadomościach w Google+ ( bodajże "Hangouts" to się nazywa ) ! / Annie Theo

5 komentarzy:

  1. No hej Aniu! Miło, że napisałaś coś o sobie. W ogóle dziwię się, że osoby w Twoim wieku mogą interesować się takimi rzeczami jak bajki Disneya... Naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyłaś :-) Co do Bloga... Muszę Cię zasmucić..... Jest ŚWIETNY!! Żadnych zastrzeżeń ( przynajmniej z mojej strony).
    Pozdrawiam i ściskam
    ~Izabelka

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że Was nie zawiodę i wciąż mój blog będzie Wam się podobał <- zwariowałaś?! Twój blog jest świetny i mnie jakoś nigdy jeszcze nie zawiodłaś ;) Czekam na nexty i oby Jack się pogodził z Elsą...
    Buźki! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. 1. Rozdział
    boski, świetny, genialny, boję się że ser Fabio przyjdzie do mnie w nocy i mnie zabije;c Jackuś i Kristoffek<3<3<3 dwa cudne aniołki;*
    2. Napisałaś o sobie<3 dzięki, dzięki, DZIĘKI!;*;) też kocham musicale, to taka moja pasja:3 Jelsa to najlepszy parring EVER!<3 16 lat... Pewnie teraz będziesz myśleć o mnie jako o małolacie ;P ja mam 14:)
    Dzięki jeszcze raz że napisałaś!:D skaczę po ścianach z radości, że będzie 2-ga część;)
    PS.: Mam dwa konta: to (czyli Dominika Papiernik) i Inez Ice. Zazwyczaj kometuje z DP, ale czasem też z II, więc pamietaj, że komentuje każdy post, odkąd zaczęłam czytać;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj! Niedawno natknęłam się na twojego bloga i powiem szczerze, że jestem mile zaskoczona :)
    Z tego co napisałaś masz 16 lat, a piszesz jak dorosła kobieta. Twoje zdania układają się w spójną całość co popowoduje, że czytelnik łatwo rozumie co chcesz przekazać w swojej twórczości.
    Życzę dużo weny, pomysłów i rozwijania pasi pisarza ;)
    /Everlark

    OdpowiedzUsuń