czwartek, 8 stycznia 2015

25


- Próbowałem, ale bałem się. Bałem się, że nie będziesz mi ufać, albo że postanowisz rozprawić się z Czarnym Panem sama. To było głupie, te sekrety i ten cały plan, ale zrozum- chodziło o Twoje bezpieczeństwo! I o bezpieczeństwo całego świata!
- Dość już usłyszałam. To wszystko była fikcja. Kto by pomyślał, że jesteś takim dobrym aktorem. To już nie ważne. Świata i tak nie uratowaliście, więc może mi się uda, a kiedy… kiedy mnie zabraknie to i tak nikt nie będzie żałował. – Elsa czuła ściśnięcie w brzuchu, a dookoła jej stóp pojawiła się warstwa lodu.   
- Nie! Czy nie rozumiesz? Kiedy zostałem Strażnikiem, ostrzegli mnie, że nieśmiertelny nie może kochać śmiertelnego.  A ja kochałem cię odkąd spadłaś z tamtego drzewa. Wiedziałem, że muszę znaleźć sposób, by być z tobą na zawsze. Myślałem wtedy, że jesteś dwórką i tak bardzo cieszyłem się, że będę mógł cię widywać w zamku. Że nie będziesz ofiarą tych wszystkich spisków. Ale kiedy dowiedziałem się, że jesteś Królową… to był najgorszy dzień mojego życia. Każdy, tylko nie ty. Nie chciałem cię okłamywać, ale równocześnie nie mogłem pozwolić, żeby coś ci się stało. Musiałem to kontynuować.  Nie chciałem cię ranić, ale straciłem głowę. Miałem nadzieję, że nigdy się nie dowiesz o tym planie, bo naprawdę, tak bardzo cię kocham. To miała być fikcja, Elso, ale urosła w prawdziwe uczucie. – Elsa odwróciła się do niego wściekle. Przez chwilę przetrawiała to co jej powiedział, ale czuła że w jej brzuchu zaczyna gorzeć gniew, na niego i na siebie.
- I co z tego? Nawet jeśli mnie kochasz, to nie zmienia faktu, że chciałeś mnie oszukać. Biedny mały Jackie, który zakochał się w śmiertelniczce wbrew zasadom. Biedny mały Jackie, nie chciał jej okłamywać, ale Strażnicy muszą sami radzić sobie z problemami, więc musiał to robić. – Krzyknęła mu w twarz. Wokół niej wirował śnieg. -  Byłam głupia, że ci ufałam. Dlatego teraz nie popełnię tego błędu. Słowa to wiatr. Dopóki wojska nie wymaszerowały wciąż możesz grać, a ja nie podejmę takiego ryzyka. Kochasz mnie? Skąd mogę wiedzieć, czy nie boisz się tylko tego, że pomogę Czarnemu Panu w podbiciu świata? Bądź spokojny, nie zamierzam się z nim bratać. Pokonam go tak jak mówi przepowiednia. A ciebie… ciebie mogłam zostawić w tym morzu. Cóż jednak każdy popełnia błędy. Teraz nie będę już cię słuchać.  – Elsa podeszła do niego blisko. Po jej twarzy spływały łzy, ale jej twarz skrzywił grymas wściekłości. – Odej…
- Nie możesz walczyć z tą czarną magią! Coś ci się stanie! - Jack przerwał jej. Widziała wyraźnie, że każdym słowem zadaje mu cios, ale nie zamierzała przestać. Czuła się tak okrutnie oszukana.
 - Nie będziesz mi mówił co mogę, a czego nie! Za dużo razy już byłam raniona w życiu. Tej rany zadanej przez ciebie już nie da się naprawić, ale na pewno nie pozwolę jej rozdrapywać. Ja już ci nie zaufam, Jack. Przestałam w ciebie wierzyć.
- Elso, nie mów tak… -W jego oczach pojawiło się przerażenie. Złapał ją za ramiona.   
- Już nie wierzę, Jack. – Stał przed nią. Na jego twarzy malował się wyraz absolutnego niedowierzania. A potem  rozpłynął się w jednej chwili. Elsa wpatrywała się w pustkę przed sobą. Następnie wybuchła niekontrolowanym płaczem. Do jej pokoju wpadła Anka. Później powiedziała siostrze, że widziała jak Jack przeszedł przez Elsę na wskroś, jakby był duchem. Zobaczywszy jednak Ankę uciekł do łazienki zabrawszy szczątki swojej laski. Ania tymczasem przypadła do swojej siostry, która opadła na klęczki.
- Zdaje się, że wykrakałam. Co on ci zrobił? – zapytała  cicho, na co Elsa tylko potrząsnęła  głową. – Jak cię zobaczę, to  wykastruję, bydlaku! – Wrzasnęła w stronę drzwi do łazienki. – Elsi, proszę, nie płacz, on nie był tego wart, proszę.- Ania głaskała ją po włosach. – Nie ma to jak dobrze poznać chłopaka swojej siostry! Ja to jednak mam szczęście z długimi znajomościami… Elso, nie płacz proszę, bo przysięgam, że zaraz zetrę tego durnia na proch! Faceci są obrzydliwymi świniami. Nie można się tak przejmować. Twój przynajmniej przy zerwaniu nie próbował cię zabić. Ale z pewnością nie był ciebie wart. -  Skąd ty możesz wiedzieć, pomyślała Elsa, nie znałaś go, jego ust, uśmiechu, żartów… ani słodkich kłamstw.  Wokół nich wirowały płatki śniegu.

8 komentarzy:

  1. O Jezusie jak bosko<3 Tak smutno, romantycznie... Ania kochana... >>Jak cię zobaczę, to wykastruję!<< ;D rozwaliłaś mnie tym;) dziewczyno, kocham Cię i dzięki za szybkiego nexta!;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz szybko nie mogę się już doczekać :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. super! :D
    prawie się popłakałam :P
    A Anka mnie po prostu rozwaliła na maxa XD
    POZDRO! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE DLACZEGO :'( :'( :'( :'(

    OdpowiedzUsuń
  5. Ryczę =( twoje opowiadanie jest niesamowite i czytam je regularnie mam nadzieję na szybkiego nexta :*
    Mam jeszcze prośbę zaczęłam właśnie opowiadanie o Jelsie w Hogwarcie i dziś wstawiłam 3 rozdział gdybyś w wolnym czasie mogła choć na niego zajrzeć to będę wdzięczna Pozdrawiam =*
    Link : http://jelsaadresmojegonowegobloga.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominowałam cię do LA
    Szczegóły- http://panipanifrost.blogspot.com/2015/01/nominacja-do-la.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Nominowałam Cię do LA :3 Więcej szczegółów u mnie. frozenxlovers.blogspot.com :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Nominowałam cię do LA więcej inf na stronce: http://kwitnacyszron.blogspot.com/2015/01/oho-ho-ho.html

    OdpowiedzUsuń