Z nieba na głowy zebranych spadły ciężkie
krople deszczu. Nie był to jednak zwykły deszcz. Wychodzące zza chmury słońce
podświetliło go i oto wszyscy zobaczyli
jak płynne srebro skapuje na ich włosy, ubrania, na piasek i głazy. Wszędzie
wokół pojawiały się kałuże, w których jak w lustrach pojawiało się odbicie
nieba. Cała plaża lśniła wkrótce niczym diament.
- Błogosławieństwo Księżyca! – Roześmiała się
Elsa, łapiąc w ręce krople deszczu. – Czy spotkamy się jeszcze? – Zapytała,
czując, że ogarnia ją senność. Księżyc uśmiechnął się szeroko. W srebrnym
poblasku wyglądał dumniej i godniej niż kiedykolwiek.
- Nie sądzę, moja pani. Pamiętaj tylko jedno.
– Nachylił się nad nią i szepnął jej do ucha. Jej powieki stawały się ciężkie…
- Nie ma wyboru między cierpieniem i miłością. Tam gdzie jest miłość cierpienie
będzie zawsze. Mimo to, Ci którzy nie kochają, cierpią najbardziej…
Spała krótko. Otworzywszy oczy zobaczyła
klęczącego nad sobą Jacka i Ankę. Na ich twarze powoli wracały kolory, ale
wciąż byli śmiertelnie bladzi. Wyglądali też na zszokowanych. Dalej stał tłum
ludzi i wszyscy wpatrywali się w nią szeroko otwartymi oczami. Niektórzy mieli
otwarte usta. Dziwne. Poczuła, że leży w czymś ciepłym i mokrym. Podniósłszy się na ramionach oczekiwała bólu
z poranionego ciała, ale nic takiego nie poczuła. Spojrzała z zastanowieniem na
kałużę srebra w której się znalazła, a o potem powiodła oczami po
zgromadzonych, którzy stali jak sparaliżowani.
- Czy coś się stało? - Zapytała, a głos miała kompletnie
zachrypnięty. Wtedy jakby wszyscy obudzili się z transu. Jack jednym gestem
wziął ją w ramiona i pocałował, a ona znowu czuła, że nie istnieje nic oprócz
nich i oprócz ich ust. Gdy w końcu ją puścił usłyszała histeryczny szloch Anki,
która śmiała się przez łzy. Kristoff już przy niej był, ale wciąż nie odrywał
oczu od Elsy i też śmiał się jak szaleniec. Tłum za ich plecami wył. Elsa
kompletnie nie rozumiała skąd to nagłe szaleństwo. Przycisnęła twarz do piersi
Jacka, który pachniał cudownie – jak dom- jak świeżo opadły śnieg i zamarznięte
sople. On dotykał palcami jej włosów, jej twarzy, rąk, tak, jakby nie mógł
uwierzyć, że istnieje. Po chwili zostali rozdzieleni przez Ankę, ale Elsa wcale
nie miała do niej żalu. Siostra zmoczyła ją swoimi łzami ulgi.
Roszpunka także po chwili znalazła się przy
nich i przytulając ją i szepcząc jej tylko przez ściśnięte gardło.
- Wyglądasz niesamowicie. Wiedziałam, że nie
umarłaś, wiedziałam, wiedziałam!
Potem zalała ją lawina ludzi i wszyscy
chcieli jej dotknąć, a Elsa nie wiedziała dlaczego, ale śmiała się razem z
nimi. Czuła się tak cudownie. Jack stał obok niej, jej najważniejszy Strażnik,
i odsuwał tych bardziej natarczywych. Ania ciągle nie potrafiła się pozbierać,
to pewnie przez tę ciążę, myślała Elsa, ale sama była okropnie przyjemnie
zdezorientowana.
Wreszcie Kristoff dał znak i żołnierze
pomogli im przedrzeć się przez ludzi z Arendelle. Elsa szła ściskając rękę
Jacka i przypomniała sobie o czymś ważnym.
- Jack, muszę ci coś powiedzieć, to bardzo
ważne!
- Najpierw musisz to zobaczyć. – Powiedział
Jack, którego oczy wciąż były podejrzanie szkliste. – Chodź, Śnieżynko. – I
ciągnął ją dalej, prosto do zamku.
Wpadli wreszcie do gabinetu.
- Zamknij oczy. – Powiedział jej do ucha, a
ona posłusznie to zrobiła. Za sobą usłyszała niedyskretne szuranie butów i
domyśliła się, że jej siostra, kuzynka i przyjaciele również za nimi przyszli.
- Otwórz. – Otworzyła oczy i westchnęła.
W lustrze odbijała się wysoka, smukła i
przepiękna dziewczyna. Biła od niej czysto srebrna poświata. Jej twarz była
podobna do twarzy Elsy, ale skóra przybrała mleczną barwę, usta zaczerwieniły
się. Policzki miały delikatny, różowy odcień, kości policzkowe podniosły się.
Oczy błyszczały jak niebieskie diamenty, a włosy, włosy, które zawsze były
tylko jasnożółte, teraz przybrały fosforyzującą barwę platyny i układały się kaskadami loków na jej
ramionach, spięte tylko u góry. Piękna dziewczyna miała również suknię, która
podkreślała jej niesamowity wygląd, a
jednocześnie była cudowna w swojej prostocie. Wąski gorset przechodził w tiul,
który rozszerzał się i cały nabijany był srebrnymi diamentami. Gorset również
zrobiony był jakby z diamentów. Dziewczyna w lustrze była obsypana srebrem,
który wcale nie przyćmiewał jej urody, ale wręcz ją potęgował.
- Kto to jest? – Zapytała Elsa, widząc u
dziewczyny ogromny szok, który zresztą musiał malować się również na jej
twarzy.
- To ty! Przecież widzisz. – Odparł
przytomnie Kristoff, bo inni również wpatrywali się w jej odbicie, jakby nie
mogli oderwać wzroku. Merida z namaszczeniem dotykała jej włosów, a Roszpunka
wnikliwie przyglądała się sukni.
- Ale, jak to się stało? Czy to w ogóle
możliwe? – Zapytała Elsa dotykając niepewnie swojego starego, ale też jakby
nowego ciała.
- Widzieliśmy to na własne oczy! To srebrne
coś, ten deszcz… Przyciągałaś to, kiedy byłaś… byłaś… - zaczęła Merida.
- Martwa. – dokończyła Elsa zwracając na nią
wzrok. Inni również spojrzeli na nią ze strachem, jakby właśnie potwierdziła
ich obawy, których nie chcieli wypowiedzieć na głos.
- Tak, i to coś w ciebie weszło. Potem drugi
raz rozbłysło światło, nikt nic nie widział, aż tu nagle wyłoniłaś się… żywa i
nieźle ubrana. –Dokończył Hiccup.
Wszyscy potakiwali i uśmiechali się, ale Elsa wyczuła jakąś rezerwę.
Teraz, gdy wszyscy znaleźli się w jednym pokoju, sami, coś ciągle było nie tak.
Zastanawiała się, czy to przez ten jej nowy, dziwny wygląd. Może myśleli, że
skoro zmieniła się na zewnątrz, to jest też inną Elsą?
- Słuchajcie, mam wam dość dużo do
opowiedzenia…- Zaczęła Elsa, ale nagle Anka jej przerwała.
- Elsi, mam taką, to znaczy my, my mamy taką,
to znaczy ja i Kriss, chcieliśmy się zapytać – Ania rzadko tak plątała się w
zeznaniach przy Elsie, do tego zdziwiło ją to, że siostra na nią nie patrzy. –
czy… czy chciałabyś zostać mamą chrzestną dziecka?
Elsa jednym ruchem zagarnęła do siebie
zaskoczoną siostrę i przytuliła ją najmocniej jak umiała. Roześmiała się przy
tym serdecznie.
- Oczywiście z największą przyjemnością! Tak
się cieszę, że nic ci się nie stało! – Powiedziała jej do ucha, a Anna odwzajemniła uścisk.
- Jednak to ty! To ciągle ty. – Odpowiedziała
na to Ania. Elsa spojrzała na nią marszcząc brwi.
- Czemu miałabym się zmienić? Przez tę
suknię? – zapytała uśmiechając się lekko, widząc, że Ance zalśniły łzy w oczach.
- Wiesz, widzieliśmy dzisiaj już wiele…
przemian pod wpływem czynników zewnętrznych… - Odparł Kristoff, a reszta
nieznacznie przytaknęła. Elsa rozumiała ich doskonale; przeżyli atak złej
„Elsy”, a teraz znowu pojawia się odmieniona. Mimo to, poczuła ukłucie w sercu.
– Słuchajcie, ciągle jestem tą samą Elsą!
Naprawdę! To wszystko robota Księżycowego Człowieka. On… - Zaczęła
niecierpliwie.
- Och, już się nie tłumacz! Już przez samo to
widać, że to nie może być nikt inny! – Roześmiała się Rozszpunka i już po
chwili wszyscy śmiali się i przytulali wszyscy, a napięta atmosfera pękła jak
bańka mydlana. Elsa zauważyła jednak, że Jack ciągle stoi za lustrem, nie
biorąc udziału w ogólnej radości i patrzy tylko na nią roziskrzonym wzrokiem uśmiechając się łagodnie. Ich spojrzenia
spotkały się i kąciki jego ust uniosły się jeszcze wyżej. Roszpunka jednak
zauważyła to i ponad głosami wesołych rozmów taktownie zasugerowała wszystkim,
że może powinni wyjść.
To już przedostatni :)) Sorry za spóźnienie! ~~ Annie
nie mogę się doczekać kolejnej części! :D
OdpowiedzUsuńElsa dała czadu B)
strasznie mnie ciekawi jak ten księżycowy człowiek by wyglądał na rysunku... hmmm :P
pozdro ;)
Jak to przedostatni ?!? :P:P:P:33
OdpowiedzUsuńNie morze być ostatni będzie hmm będzie w nim ach ciąża i wszyscy się dowiedzą...
OdpowiedzUsuńC-COO?!!! PRZEDOSTATNI?! NIEEEEEEEEEE!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTO CHOCIAŻ OSTATNI POST DAJCIE, JAKO NAJDŁUŻSZY!!!
Szkoda że to już prawie koniec... ale mam nadzieję że po wakacjach bedzie kontynuacja (bo chyba coś takiego mówiłas) ciekawi mnie mina frosta na to że zostanie ojcem (bo chyba nim jest. Co nie?)
OdpowiedzUsuńJEZU!!!!!!!!!!JA RYCZĘ! RYCZĘ Z RADOŚCI! TO JEST POPROSTU PIĘKNE! jeszcze WYOBRAZIŁAM SOBIE TO TAK W FILMIE ANIMOWANYM..........TO BYŁBY HIT!
OdpowiedzUsuńELSA TAKA PIĘKNA!
PRZEDOSTATNI????!!!!!!!!!!! TROCHĘ MNIE TO SMUCI! ALE POWIEC, KIEDY BĘDZIE KONTYNUACJA? jA TO MUSZĘ WIEDZIEĆ! KIEDY KONTYNUACJA?????