wtorek, 5 maja 2015

42



- Ale co się z nimi stało? Muszę ich zobaczyć! Pokaż mi! – Elsa przebiegła przez ogromne sale szukając kolejnych schodów. Wreszcie je znalazła i kontynuowała wędrówkę.
- Za chwilę. To bardzo ważne, żebyś zrozumiała co tam się stało. Elso. ELSO! – Zagrzmiał głos, Elsa zachwiała się i zatrzymała na schodach. – Na plaży zadziałała magia większa niż cokolwiek na świecie. Większa niż magia Pitcha i tym bardziej większa niż wątpliwa magia przepowiedni. – Kontynuował już spokojnie, a Elsa stała wpatrując się w ścianę lodu beznamiętnie. Głos wibrował w jej głowie. – To była siostrzana miłość. Znasz ją dobrze, prawda Elso? Tak się cieszę, że świetnie nauczyłaś się jej używać.
- Możesz dojść do sedna? Chodzi ci o to, że wyczarowałam tę kopułę nad Anką?
- Najważniejsze było, Elso, że pokonałaś sama siebie. Dosłownie i w przenośni. Gdy Pitch zajął twoje ciało zostało w nim to, co zawsze uważałaś za najgorsze – twoja moc. Przyznaj, że nigdy się z nią do końca nie oswoiłaś. – Głos zawiesił się, a Elsa wzruszyła ramionami.
- Może i tak. Mogę już iść?
- Posłuchaj. Teraz jesteś idealnie zespojona ze swoją „ciemną” stroną, która zawiera twoją moc oraz z twoją dobrą stroną, która jest pełna miłości. Rozumiesz, że najlepszym sposobem, na naprawienie spraw jest zrobienie sobie od siebie przerwy? To stało się z twoją duszą. A teraz, teraz… jesteś idealną mieszaniną. – W głosie czuć było dumę.
- Mówisz o mnie, jakbym była jakąś substancją chemiczną. – Odparła Elsa uszczypliwie. Głos roześmiał się.
- To wszystko przez co przeszłaś miało cię przygotować do dwóch najważniejszych zadań…
- O nie! Już żadnych więcej zadań! Kiedy poszłam walczyć z tym obrzydliwym czarnym wężem prawie straciłam wszystkich najbliższych! Twoje zadania są okropne. – Elsa znowu zerwała się do biegu. Zamajaczyła już nad nią komnata do której chciała wejść.
- Dokąd biegniesz?
- Muszę wyjść i zobaczyć czy oni wszyscy żyją. Daj mi wyjść! – Wydyszała wpadając do komnaty i biegnąć prosto ku otwartym szeroko drzwiom po drugiej stronie.
- Ależ Elso – odezwał się, nagle bardzo posmutniały, głos. – nie możesz wyjść z tego zamku.
Wybiegła i… znalazła się na balkonie. Jak to możliwe? Przecież tutaj powinno znajdować się wyjście. I nagle prawda uderzyła w nią z całą mocą.
Podeszła na trzęsących się nogach do barierki, przy której stał Księżycowy Człowiek uśmiechając się smutno. Wskazał na coś przed nimi.
- Chciałaś ich zobaczyć. 
Rzeczywiście. Tuż przy nich krzątali się ludzie ubrani w kolory Arendelle. Byli to żołnierze, medycy i setki gapiów. Wszyscy wpatrywali się w scenę, która odbywała się pod klifem. Elsa nie widziała dobrze, co się dzieje, ale usypisko kamieni sięgało wysoko ponad głowy ludzi. To mogło być tylko jedno miejsce. Człowiek magicznie przysunął ich balkon bliżej.
Elsie dech odebrało ze wzruszenia. Żyli! Wszyscy byli tam i żyli. Teraz widzieli wyraźnie: Kristoff stał przy połamanym lodowym schronieniu przytulając mocno szlochającą histerycznie Anię. Dziewczynie wyrywały się fragmenty słów takich jak; Ona… znajdźcie… kamień… Elsa…. Niedaleko, słaniająca się i podtrzymywana, przystanęła wampirzyca Marta i jej widok sprawił Elsie kolejną niewyobrażalną ulgę. Nie miała czasu zastanawiać się, jak udało się jej uciec z ogarniętego walką pola bitwy, bo wciąż jej serce podskakiwało na widok kolejnych osób.
 Po kamieniach gwałtownie wdrapywał się Jack i używając swojej mocy roztrzaskiwał je z taką siłą, że gapie musieli odsuwać się, by nie dostać odłamkiem w głowę.
- Elsa! Nie wygłupiaj się! – Wołał nienaturalnie wysokim głosem. Najwyraźniej doszedł do siebie po ataku złej „Elsy”, ale z chwili na chwilę robił się co raz bardziej roztrzęsiony, a jego głos bardziej piskliwy.
 Poniżej Królik Wielkanocny z westchnieniem dołączył do czekającej reszty Strażników.  Wymienili kilka słów, których Elsa nie usłyszała. Mikołaj kopnął kopiec czarnego piachu, który mógł być pozostałościami Pitcha. Tylko piasek przypatrywał się Jackowi pełen napięcia.
Merida ukryła twarz w połach płaszcza Hiccupa, który przykuśtykał przed chwilą na miejsce i teraz przyglądał się wszystkiemu z zaciśniętymi ustami. Roszpunka także się zjawiła i, uspokajana przez Flynna, kłóciła się o coś z głównym gwardzistą.  Wokół nich krzątali się zdezorientowani członkowie rady królewskiej.
Po kupie głazów chodzili również ostrożnie żołnierze. Elsa wiedziała, czego szukają.
- Czy to już długo trwa? – Zapytała Elsa wciąż wzruszona widokiem swoich ukochanych, całych i zdrowych.
- Kilka godzin.
I wtedy właśnie rozległ się krzyk jednego z gwardzistów. Tłum zafalował. Wszyscy rzucili się w miejsce, w które wskazywał, ale Jack był tam pierwszy. Po chwili było tam tak wielu ludzi, że nie było widać, co się stało. Zaraz jednak żołnierze rozgonili tłum i wyłoniła się  wyraźnie chuda postać, pokryta warstwą pyłu i sadzy, ubrana w strzępy stroju w jej ulubionym niebieskim kolorze. Gdy Anka przebiła się do niej przez tłum wydała z siebie dziwny dźwięk, coś pośredniego między szlochem a jękiem, i padła na kolana zalewając się łzami i przyciskając sobie dłonie do ust. Gdy żołnierzom jeszcze bardziej udało się odepchnąć ludzi Elsa zobaczyła, że postać leżąca na plaży ma otwarte, puste oczy. Jej oczy. 

-Sorry za spóźnienie, macie za to dłuższy fragment :) ~~ Annie

10 komentarzy:

  1. Matko! Ty jesteś genialna! To jeden z moich ulubionych blogów! Czekam z niecierpliwością na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaaaaaaa cie bie nie mo ge! Ale super.
    Wow wow wow cudo! Pisaj dalej pozdrawiam i weny...

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG to to jest.... NIESAMOWITE :3 brak słów , poryczałam się .....
    Wklejaj szybko NEXT'a (uzależniłam się od tego bloga xD)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy next ? xD No nie wytrzymam :3 (cały czas w napięciu xD)

    OdpowiedzUsuń
  5. ^^ Jaaaaaack!! Nie martw się!
    ...
    OMG, co ja mówię...
    Jak mogłaś! Oni się kochali! Wszyscy się kochali! To była TRUE LOVE! Wstydź się. Złamałaś mi serce.
    PS.: Ale jak zwykle fantastycznie;3
    Queen^^

    OdpowiedzUsuń
  6. ^^ Jaaaaaack!! Nie martw się!
    ...
    OMG, co ja mówię...
    Jak mogłaś! Oni się kochali! Wszyscy się kochali! To była TRUE LOVE! Wstydź się. Złamałaś mi serce.
    PS.: Ale jak zwykle fantastycznie;3
    Queen^^

    OdpowiedzUsuń