Stanęli po dwóch stronach Sali. Elsa
sprawdziła szybko, czy może coś wyczarować, ale Pitch dotrzymał słowa. On chyba
naprawdę chciał sprawdzić, czy przepowiednia mówi prawdę. Elsa miała nadzieję,
że tak. Krew szumiała jej w uszach i czuła adrenalinę krążącą w jej ciele.
Miała nadzieję, że wytrzyma
wystarczająco długo, by Jack mógł uwolnić więźniów. To, czy uda jej się pokonać
Pitcha, w jej stanie było bardzo wątpliwe. Przez chwilę przypatrywali się sobie
w milczeniu, po czym nastąpił błyskawiczny atak. Elsa pchała swoją moc w czarny
kształt. Z jej dłoni wypadały na przemian ogromne sople, fragmenty lodu,
tony śniegu. Pitch znikał i pojawiał się
w coraz to innym miejscu. Za każdym razem, gdy Elsa go zauważała uśmiechał się
szyderczo. To ją rozjuszało, a zła Elsa wkrótce pokryła całą salę w śniegu i
szronie. Jej gwałtowny atak wypędził wszystkich żołnierzy na korytarz, ale ci
którzy nie zdążyli się ukryć wkrótce zmieniali się w zamrożone posągi. Królowa
była jednak skupiona na Pitchu. Dlaczego nie atakował? Uświadomiła sobie, że
Czarny Pan starał się ją zmęczyć, w momencie, gdy jej ataki stawały się coraz
wolniejsze i dostała zadyszki. Z racji wszystkich ostatnich wydarzeń była
osłabiona i poczuła, że po chwili wściekłych ataków jej moc słabnie. Na to tylko czekał Pitch. Gdy, już
wolniej, obróciła się w nowe miejsce, do którego się przeniósł znienacka sypnął jej w oczy czarnym piaskiem.
Zachowała jeszcze tyle refleksu by się zasłonić, ale trochę piasku padło na jej
twarz. Nogi się pod nią ugięły. Nie, Elso! To nie może być koniec! Przeszłaś
już tak wiele! Wymyśl coś! Gdy otworzyła oczy świat wirował. Piasek musiał być
halucynogenny. Jak przez mgłę zobaczyła czarnego węża z dymu, który oplótł ją
ciasno. Mimo, że był zrobiony z oparów był niewyobrażalnie silny. Elsa powoli
zaczynała widzieć lepiej i panika w jej umyśle wzrastała w miarę zbliżania się
do niej Pitcha. W końcu zbliżył twarz do jej twarzy tak, że mogłaby zobaczyć
każdy jej szczegół.
- I co? Należało unosić się pychą? Nie minęło
nawet 5 minut, a już twoja dusza należy do mnie. Czy to wszystko było potrze…
I nagle wiele rzeczy wydarzyło się
jednocześnie. Piasek w oczach Elsy przestał działać i zobaczyła świat
normalnie. Poczuła, że dymny wąż oplata się wokół jej otwartej dłoni. Do
komnaty wbiegł żołnierz wrzeszcząc: „Porwali jeńców!”, co na chwilę odwróciło
uwagę Pitcha. Elsa jednak nie skupiała się na znaczeniu komunikatu, który przed
chwilą usłyszała. Jednym ruchem zamroziła węża, który rozpadł się na tysiąc
kawałków lodu, po czym ze śniegu zalegającego w Sali wyczarowała potwora
śnieżnego. Była to stara sztuczka, której kiedyś już użyła przeciwko żołnierzom
Hansa, ale tym razem potwór był większy i potężniejszy. Wtedy Elsa nie miała
jeszcze takiej wprawy w posługiwaniu się mocą. Pitch odwrócił się i w ostatniej
chwili zdążył wyczarować czarną tarczę przed uderzeniem śniegowego potwora.
Królowa z radością zobaczyła, że tarcza zadrżała, a między brwiami Pitcha
pojawiła się zmarszczka. Pitch skupił
się w sobie i uderzył w potwora, który cofając się przypadkowo nadepnął na
czarny tron. Elsa zdążyła odpocząć i tworzyła teraz krąg naszpikowany lodowymi kolcami. Krąg
zacieśniał się stopniowo wokół walczących Pitcha i potwora. Czarna postać
przewróciła się nagle o prące do przodu kolce i wyglądało to tak, jakby zaraz
miał się na nie nadziać.
Uciekaj, powiedział jakiś głos rozsądku w
głowie Elsy. Uciekaj i dołącz do Jacka. On na ciebie czeka, miałaś uciec, a nie
go pokonać! Ona jednak odgoniła te myśli, ogarnięta żądzą zemsty. Wokół niej
wirowały płatki śniegu, a radość na widok zmagań jej przeciwnika wzrastała. Ona
to potrafi zrobić! Pokona go, a nie będzie tylko uciekać!
- Ty nędzna czarna kreaturo! Przepowiednie
zawsze mówią prawdę! – Wykrzyknęła z euforią Elsa przypatrując się jak Pitch
bezsilnie cofa się przed nadciągającymi kolcami równocześnie broniąc się przed
atakami potwora. – Już nigdy nie zrobisz nikomu krzywdy, ty podstępny…
I nagle na jej ramieniu spoczęły zimne palce.
Cała zesztywniała, nie mogła poruszyć żadnym nerwem. Jej usta zamarły w niemym
krzyku. Patrzyła wytrzeszczonymi oczami, jak znika czarna postać, jak jej
potwór rozsypuje się, a kolce topnieją. Wszystko zasnuł czarny opar.
Sorry za spóźnienie. Dzięki za miłe słowa w kom. :*
No i rozdział jest oczywiście 35, pomyłka. Jestem jakaś nieogranięta ostatnio. / Annie
No i rozdział jest oczywiście 35, pomyłka. Jestem jakaś nieogranięta ostatnio. / Annie
3:)
OdpowiedzUsuńBomba :D a cóż to, Elsę zwiodła rządza zemsty? Łostro ;*
Genialnie, kochana<3
Queen^^
PS.: Dlaczego rozdział nazywa się 37? O.o
Pewnie bo trzydziesty siódmy rozdział.;) Ale nie wiem.
UsuńOoo sorry, miało być 35 :P
UsuńSpoko, nie masz za co przepraszać :3
UsuńEXSTRA!!! SUPER!!! HIPER!!! CUDO!!!Ten rozdział jest cudowny! Kim jest ten ktoś na końcu? Ooooo, chcę szybbbbbbbbkiego nexta!!!
OdpowiedzUsuńSuper :*
OdpowiedzUsuńElsa, zbyt pewna siebie xD
Bardzo podoba mi się twój blog;) nominowałam Cię do LA;) więcej szczegółów u mnie;) frozenxguardians.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKurcze za dobrze piszesz ,a ja za szybko czytam :D Nie moge doczekac sie następnego rozdziału. Zżera mnie ciekawość. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*********
PS. Dodaj rozdział jak najszybciej <3
Wczoraj zaczelam czytać dziś kończę: ') Kocham tego bloga. Myslalam ze przez jakiś czas nie będzie Jelsy a Ty mnie tu milo zaskoczylas!:) Dawaj jak najszybciej next część ^^
OdpowiedzUsuń