Nachylił się i delikatnie ją pocałował.
Patrzyli na siebie przez chwilę, stykając się nosami, a na ustach chłopaka znów
urósł szeroki uśmiech. Elsa też mimowolnie się uśmiechnęła, ale syknęła z bólu,
gdy przypadkowo dotknął jej świeżych blizn. Natychmiast na jego twarzy ukazał
się niepokój.
- To
Pitch Cię skrzywdził. – To było raczej stwierdzenie, niż pytanie. Elsa
niespiesznie opowiedziała mu o wampirzycy, o ser Fabiu, Hansie i Pitchu. Opowieść
ciężko przechodziła jej przez gardło i wciąż od nowa obrazy pokazywały się w
jej wspomnieniach. Gdy doszła do momentu otwierania się kurtyny na ścianie
zalała się łzami. Z chwili na chwilę przypominała sobie coraz więcej bolesnych
szczegółów.
- Dlaczego? Dlaczego on chce mojej duszy? –
zapytała w przestrzeń. Jack, który dotychczas siedział jak sparaliżowany ocknął
się i przyciągnął ją do siebie.
- To ta przepowiednia. – odpowiedział. Elsa
czekała, ale Jack nie zamierzał kontynuować. Wyswobodziła się z jego objęć,
choć było jej tam dobrze.
- Mów. – Powiedziała nagląco. Jack spojrzał
na nią ze zmarszczonym czołem. Wziął głęboki wdech.
- W przepowiedni jest mowa o tym, że możesz
powstrzymać Pitcha. Teoretycznie on już nie powinien się o to martwić, bo „
utrzymał cię w pokorze” – jesteś jego więźniem do czasu aż nie wymyślę, jak nas
stąd uwolnić. Ale Pitch w swojej chciwości chce przechytrzyć tę przepowiednię.
Skoro ma już ciebie w szachu to czemu nie ułatwić sobie zadania? Jesteś tak
potężna, że mogłabyś go pokonać. A gdybyście połączyli siły? Kto może stanąć na
drodze tak potężnej mocy?
Elsa patrzyła na niego okrągłymi oczami. Nareszcie
zrozumiała to wszystko co widziała. Teraz wiedziała już, że ten rytuał, któremu
został poddany Fabio to było oddanie duszy Czarnemu Panu, który wcześniej
opętał jego umysł. Przyjrzała się swoim dłoniom.
- Po co rozcięli mi ręce? I czemu mnie tu
trzymają, nie mogą po prostu zabrać mi duszy i mocy?
- To nie takie proste. Duszę można odebrać
tylko jeśli dana istota odda ją dobrowolnie. Pitch mamił swoją „ chorobą”
umysły ludzi i zabierał ich dusze. Z każdą duszą jest związana moc, u jednych
większa u innych mniejsza. Twoja moc jest ogromna – czasami nie potrafisz jej
nawet kontrolować. – Spojrzała na niego z ukosa. Kącik ust uniósł mu się
nieznacznie. Zaraz jednak znowu spoważniał.
– Rozcinali ci dłonie, żeby wprowadzić do twojej krwi trochę tej czarnej
materii, która powoduje „klątwę” .– kontynuował - Większość zarażonych nią
ludzi po prostu wdychała te opary i dostawała kręćka. Ale ty jesteś Królową
Lodu z przepowiedni. Nie można cię tak po prostu zniewolić.
Elsa znowu wcisnęła się w róg przy ścianie.
Nachodziły ją czarne myśli.
- Czy to znaczy, że w mojej krwi krąży sobie
czarna magia i być może niedługo stanę się dzikim zwierzęciem? – Zapytała w
końcu. Jack uśmiechnął się krzywo.
- Nie sądzę, żeby im się to udało. Myślę, że
decyzja o oddaniu duszy musi należeć do ciebie. W przeciwnym razie nie
uciekaliby się do szantażu. – Posmutniał.- Myślę, że chcą pokazywać Ci jak
najwięcej potwornych obrazów związanych z twoimi bliskimi. Będą ich męczyć, aż
w końcu zabiją. Wtedy zniszczą cię psychicznie. Będziesz słaba, oszalała z żalu
i bólu. Z wyrzutów sumienia lub też chęci odcięcia się od tego wszystkiego
pozwolisz im na zabranie swojej duszy. Taki jest ich plan. – Westchnął. Elsa
zamyśliła się.
- A skąd ty właściwie to wszystko wiesz, co?
– Jack uniósł na nią zdziwiony wzrok. Jej głos zabrzmiał ostro. – Może Pitch
cię tu nasłał, żebyś mi to wszystko opowiedział i udawał mojego sprzymierzeńca?
- Chyba nie sądzisz, że mógłbym z nim
współpracować?!? – Jack zerwał się z pryczy. – Przecież zostałem stworzony po
to, żeby z nim walczyć. Muszę wiedzieć wszystko o moim największym wrogu.
Inaczej jak my Strażnicy moglibyśmy go pokonać? Jak w ogóle mogłaś tak
pomyśleć? – Pierwszy raz na nią krzyczał. Elsa skuliła się trochę bardziej w
swoim rogu, ale nie robił na niej zbytniego wrażenia.
- Przestań! Przyjmuję to wyjaśnienie, ale nie
dziw się za bardzo. Myślisz, że mogę ci ufać po tym co zrobiłeś? Nigdy już nie
będę do końca pewna jakie masz zamiary. – Warknęła wściekle. Dawna złość na
niego wróciła. Na policzki Jacka wpłynął rumieniec. Odwrócił się do niej
plecami zaciskając pięści. Elsa również wstała i podeszła do ogromnych,
ciężkich drzwi, jedynego wyjścia z ich bunkra. Oczy znowu napełniły jej się łzami. Czuła, że nie radzi sobie ze swoim położeniem i ciążącą świadomością o losie jej przyjaciół. Strach i bezsilność wyładowała na Jacku, a tego właśnie chce Pitch. Jack chyba naprawdę ją kocha... leciał za nią tutaj... leciał... no tak!
- W naszym położeniu kłótnie są bez sensu.-
Zaczął cicho Jack. W jego głosie pobrzmiewała gorycz. Elsa już go jednak nie słuchała.- Musimy pomyśleć, jak
uwolnić stąd nas i twoich przyjaciół, a potem ukryję was gdzieś, może…
- Mam pomysł. Próbowałeś już zamrozić te
drzwi?
Pierwsza!!! Rozdział po prostu
OdpowiedzUsuńnieziemski. Tylko zazdrościć takiego talentu. Chyba wszyscy się ze mną zgodza. Czekam na szybki NEXT!!!! ❄Mroźne całuski i dużo weny❄
Marti, jak śmies . To ja chciałam być pierwsza! :p
OdpowiedzUsuńTym razem nie umarłam, ale jestem ci a to wdzięczna. Nie dałabym razy umrzeć po raz trzeci i nadal czytać twojego bloga!:P
bosko. Bosko, bosko, bosko. Chcę być tobą.
Oddaj mi swoją duszę! :P
Twoje opowiadanie jest wspaniałe.
OdpowiedzUsuńZaczęłam je czytać w okolicy września 2014, ale potem faza na Jelse mi minęła. No cóż... jak widać znów wróciła ( ♡ ).
Nie piszesz jakbyś miała 16 lat. Twoj tekst jest naprawdę przemyślany. Jest w nim logika, wszystko się ze sobą łączy w spójną, naprawdę świetną całość.
Na początku zdarzały Ci się czasem nieliczne błędy stylistyczne, niekiedy interpunkcyjne lub powtórzenia, ale teraz prawie wcale ich nie ma. To świadczy o tym, że Twoje pisanie się rozwija i idzie w dobrym kierunku. Tak trzymaj! :>
Akcja rozkręca się z początku powoli, ale to wcale nie znaczy, że jest nudno. Cały czas coś w tym jest... coś takiego, co sprawia, że chcesz więcej i więcej. Niestety, Ty też masz życie i nie możemy uwięzić Cię w jakiejś piwnicy, dać Ci laptop do pisania, od czasu do czasu podrzucać jedzenie i kazać pisać dalej (hmm... czy aby na pewno? :D)
Wracając do Twojego dzieła.
Są w nim takie elementy, o które naprawdę bym nie posądziła osobę w moim wieku (!). Jest polityka, taktyka, są świetnie i bardzo dogłębnie ukazane relacje (Choć czasem mam wrażenie, że za bardzo się skupiasz na Jelsie. Chodzi mi tu o hmm... 'lekceważenie' stosunków Elsy z Anną. Na początku są ukazane w sporym stopniu, ale potem o nich trochę zapominasz), przeżycia wewnętrzne głównej bohaterki są pokazane w dobrej ilości - ani zbyt dużo (czasem nudno się czyta miliardowy raz praktycznie ten sam opis przeżyć), ani zbyt mało. Postaci są wielowymiarowe.
U Ciebie nie ma czegoś takiego:
Anna- wiecznie wesoła i beztroska, blablabla
Jack- po uszy zakochany w Elsie, dziecinny, czasem arogancki
Pitch- zły (XD)
Niestety na większości blogów o tej tematyce postaci można by opisać w kilku słowach. Twoje za to mają skomplikowane osobowości, przez co wydają się bardziej realne.
Opisy są naprawdę dobre i rozbudowane, chociaż nie są też nadmiernie rozwlekłe (osobiście nie lubię czytać opisu krajobrazu na kilka stron, po pewnym czasie to nudzi).
Twój styl jest bajeczny. Jestem naprawdę oczarowana.
Chociaż denerwuje mnie, że kończysz w takich okropnych momentach. Może nie kończ
AŻ TAK dramatycznie cały czas (wydaje mi się, że nawet dwa razy zakończyłaś 'I wtedy rozpętało się piekło'). ;)
Swoją drogą fajnie, że będziesz starała się pisać regularnie. Przynajmniej kolejne rozdziały nie są taką wielką niewiadomą.
No i czasem rozczarowujące są długości kolejnych epizodów. Osobiście wolę poczekać trochę dłużej, ale przeczytać więcej.
Cóż jeszcze mogę dodać... to chyba tyle.
Mogę Ci jeszcze powiedzieć, że podzielam Twoją miłość do kotów, sama mam trzy.
Z rozdziałów, które do tej pory napisałaś to najbardziej uwielbiam ten moment, kiedy Jack mówi Elsie, że jest najbardziej udana na świecie i ją całuje. Nie wiem czemu, ale porusza mnie to do głębi. :3
Jeśli piszesz inne blogi, bądź masz jakieś teksty, których nie publikujesz, proszę napisz do mnie, bo bardzo chciałabym poczytać Twoje dzieła. Mój kontakt => avis.hpspl@gmail.com
P.S. Mam nadzieję, że nie nasłodziłam Ci zbytnio.
Życzę Ci dużo inspiracji i natchnienia.
P.S. 2 Jakoś nie szczególnie przepadam za Strażnikami (poza Jackiem), ale chyba byłaś trochę surowa wobec nich. Myślę, że zachowali się zbyt egoistycznie... Chociaż w sumie to inna epoka niż ta, w której są pokazani w oryginalne, więc kto ich tam wie. :P
No nie! Inni się tak rozpisali, a ja nie wiem co napisać :(
OdpowiedzUsuńTylko tyle, że strasznie podoba mi się twój blog, opowiadanie, styl i oczywiście talent!
Wyrwij jego część od siebie, wlej w małą buteleczkę i prześlij mi pocztą, lub w folderze w e-mailu.